Qlturka: Trzy billboardy za Ebbing, Missouri
Marcin Zając | 15 marca 2018
W dyskusji o filmach utarło się powiedzenie „emocjonalny roller coaster”. Co w zasadzie oznacza to porównanie do obowiązkowej atrakcji w każdym szanującym się parku rozrywki? To, że obraz wywołuje w nas skrajnie przeciwne emocje kolejno po sobie. Trzy billboardy za Ebbing, Missouri to Formula Rossa[1] wśród „emocjonalnych roller coasterów”. Chyba nie widziałem nigdy wcześniej filmu, w którym sceny przeplecione są tak, że w jednym momencie widzowie śmieją się na głos, a chwilę później wydaje się, jakby ktoś na sali kinowej kroił ogromną cebulę. Martin McDonagh napisał i wyreżyserował Komedię przez duże K oraz Dramat przez duże D. Nic dziwnego, że taki pakiet dwa w jednym został obsypany nagrodami przez Brytyjską Akademię Sztuk Filmowych i Telewizyjnych, a niedługo zawalczy o Oscara w siedmiu kategoriach. W tym o statuetkę za Najlepszy Film.
Tytułowe billboardy stoją przy mało uczęszczanej drodze. Główna bohaterka wpatruje się w nie, dłubiąc w zębach (to zwiastun późniejszej świetnej sceny z grubym dentystą). Natomiast reklamy dostrzegalnie nadgryzł ząb czasu. W głowie kobiety w średnim wieku siedzącej za kierownicą rodzi się jakiś pomysł. Zanim billboardy wywołają burzę w miasteczku, najpierw odwiedzimy lokalną agencję reklamową. W niej poznamy sympatycznego Reda i jego asystentkę, uroczą Pamelę. Z tej dwójki zdecydowanie ciekawsza jest pierwsza postać, odegrana przez Caleba Landry’ego Jonesa. Z początku wydawać się będzie, że to strachliwy cwaniaczek. W tym filmie nic nie jest jednak czarno-białe (co się chwali!). Marketingowy elegancik da nam później potężną lekcję przebaczenia i empatii za pomocą zwyczajnych szklanki soku i słomki do picia.
W rolę Mildred Hayes wcieliła się Frances McDormand, w 1997 roku nagrodzona Oscarem za rolę policjantki Marge Gunderson w filmie Fargo braci Coen. Kim właściwie jest protagonistka? To matka, która przeżyła jedną z najgorszych możliwych do wyobrażenia tragedii – śmierć własnego dziecka. Szczegółów nie będę ujawniał, te są na tyle dołujące, że odradzałbym sięganie do policyjnego raportu. Nie chciał ich poznać również syn Mildred – Robbie (Lucas Hedges). Do matczynej walki o sprawiedliwość będzie miał zresztą dość ambiwalentny stosunek.
Hasła na billboardach będą bezkompromisowe. Imiennie oberwie się szefowi policji – Billowi Willoughby’emu. Woody Harrelson znowu zagrał policjanta i znowu pokazał aktorski kunszt, za który nie sposób go nie kochać. Historię szeryfa skomplikuje choroba, o której wie całe miasteczko – rak trzustki. Willoughby dostarczy nam sporo rozrywki i jeszcze więcej wzruszenia. Filmowemu wyjadaczowi błysk reflektorów skradł jednak Sam Rockwell (Sam Bell w filmie Moon¸ „Dziki Bill” Wharton z Zielonej Mili). Tępawy maminsynek ze skłonnością do przemocy doświadczy ogromnej metamorfozy. Nie dziwię się, że do Rockwella powędrowały już Złoty Glob i BAFTA za najlepszą drugoplanową rolę męską, a wkrótce dołączyć do nich może również Oscar.
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri to w zasadzie film kompletny. Są błyskotliwe dialogi, okraszone sporą, lecz nieprzesadną ilością przekleństw. Jest krew, łzy i płomienie. Pojawił się nawet karzeł (genialny Peter Dinklage znany między innymi z Gry o Tron). Nie brakuje krytyki w kierunku policji. Piętnowane są szczególnie rasizm i homofobia. Amerykański zaścianek ukazany w krzywym zwierciadle jednocześnie odraża i wywołuje politowanie. Obrywa się też szukającej sensacji telewizji. Jeżeli coś bym poprawił, to CGI[2] w scenie z sarną. Myślę również, że do ukazania przewracania palcem żuczka z pleców na nóżki można by spokojnie użyć prawdziwego owada zamiast komputerowej animacji. Moje wątpliwości budziło też z początku zakończenie. Lubię otwarte finały, ale ten wywołał w pierwszej chwili wrażenie, jakby obraz został przedwcześnie ucięty. Wszystkie niezbędne elementy układanki są jednak na miejscu i uważny widz będzie potrafił połączyć je zgrabnie w całość.
[1] Najszybsza kolejka górska na świecie, osiągająca prędkość maksymalną 240 km/h. Znajduje się w Ferrari World w Abu Dhabi.
[2] z ang. Computer Generated Imagery – obrazy generowane komputerowo
Tagi: Qulturka, recenzja, Trzy bilbordy, film
Komentarze użytkowników (0)
Dodaj komentarz
Kalendarz Imprez
Najbliższe wydarzenia
2 - 9 października 2023
Spotkania nt. budów ul. Bursztynowej i Babiego Lata


Nasza ankieta
Czym najczęściej podróżujesz do centrum Warszawy?