Nie składamy broni
Martyna Nowosielska | 14 maja 2012

Kiedy myślę o postaci pana Kuby Sienkiewicza, na myśl zawsze przychodzi mi pytanie – jak reagują pacjenci, kiedy w gabinecie lekarskim widzą lidera Elektrycznych Gitar?
Kuba Sienkiewicz: Trudno to opisać ludzkimi słowami, to są ogromnie traumatyzujące przeżycia. Należy współczuć tym pacjentom. Wielu z nich musi się później leczyć u różnych terapeutów.
To wprowadza ich w jakąś konsternację?
KS: Pogłębia chorobę i powoduje pomieszanie pojęć.
Piotr Łojek: Ja powiem inaczej – miałem kiedyś takich znajomych, którzy lansowali się tym, że widzą mnie na ulicy. Przystawali na przykład na Nowym Świecie i krzyczeli po nazwisku „Co tam Elektryczne Gitary robią?”. To było okropne, takie wkraczanie z butami w prywatność.
Czyli popularność doskwiera?
PŁ: Popularność na szczęście skończyła się jakieś piętnaście lat temu.
KS: Teraz już jest spokój i same korzyści.
A propos popularności – czy Elektrycznym Gitarom przybywa nowych fanów, szczególnie młodych, czy to raczej stała grupa wielbicieli, którzy słuchali zespołu te piętnaście lat temu bądź poznali Elektryczne Gitary na fali popularności „Kilera”?
KS: Sądząc po naszej działalności koncertowej, to jest tak, że ci którzy poznawali nasze piosenki na świeżo, to razem z nami się starzeją. Nadal chętnie bawią się przy naszych piosenkach, bo niejednokrotnie mamy zamówienia koncertowe na konkretne imprezy firmowe. To są ci, którzy przez sentyment nadal pamiętają o nas i chcą się przy naszej muzyce bawić. A ci, którzy w międzyczasie się urodzili, też przybywają oczywiście. Na przykład Przemysław Zieliński, który w tej chwili pisze mającą się ukazać na jesieni książkę o nas, ma dwadzieścia parę lat. To kolejne pokolenie ludzi, które kiedy te piosenki były świeże, w ogóle nie interesowało się muzyką świadomie.
PŁ: Drugą taką osobą jest realizator naszych dwóch ostatnich płyt, który przyznał się, że wychowywał się na albumie „Na krzywy ryj” z roku 1997 i współpraca z nami była dla niego wielkim przeżyciem. Nasze piosenki, które powstawały w latach 80. i 90. są dość uniwersalne, nie odnoszą się do ówczesnej sytuacji, a nawet jeśli – to w sposób ogólny. Dlatego starcza tej treści na później, nie wycierają się tak szybko. Ale na pewno współcześni rozumieją je inaczej – a bywa i tak, że nie rozumieją.
Skoro słuchaczy przybywa, to jakie są plany Elektrycznych Gitar na przyszłość? Jak dalej będzie wyglądała działalność – to będzie bardziej solowa działalność pana Kuby Sienkiewicza czy raczej całego zespołu?
KS: Jedno i drugie trzeba robić. Komponować, komponować. Mieliśmy płytę „Historia” dwa lata temu i może teraz będzie pora znowu na podjęcie tematu historycznego w piosenkach. Na razie zajmujemy się promocją tego, co wydajemy teraz, nie ma co myśleć tak daleko, bo trzeba się skupić na bieżących rzeczach.
Rozumiem, że fani mogą liczyć na nowy materiał, a nie jak w przypadku niektórych zespołów – materiały podsumowujące, składanki największych hitów i tym podobne?
PŁ: No chociażby miesiąc temu wyszła nasza nowa płyta!
KS: Nam też zdarzają się składanki, ale one nie są zależne od nas – to wydawcy podejmują inicjatywę wydawania składaków. Nam trochę wstyd wydawać składaki, bo to tak jakbyśmy składali broń. Ale siłą rzeczy się ukazują – i to jest poza nami. To nie jest szczyt naszych marzeń.
Nie mogę nie zapytać o to, co Elektryczne Gitary zagrają 2 czerwca na Pikniku Wesoła. Czy to będzie materiał z ostatniej płyty, czy starsze hity?
KS: Zagramy ho, ho albo i więcej! I dawne i nowe, wszystko się zmieści.
PŁ: W tych dniach trenujemy jeszcze te najnowsze piosenki, więc będziemy je mieli na świeżo przygotowane.
Właśnie słyszałam jakieś plotki o nowym teledysku, kiedy się ukaże?
PŁ: Będzie na oficjalnym kanale VEVO naszego zespołu w ciągu tygodnia.
Taki oficjalny kanał zwalcza też trochę piractwo, wrzucanie przez osoby niezwiązane z zespołem utworów, teledysków, materiałów z koncertów.
KS: Ja tam się cieszę z takich rejestracji wykonanych na dziko. Mogę wtedy zobaczyć, jakie było wykonanie, czy jakiś pomysł się sprawdził, jaka była reakcja widowni, czy akustyk dobrze pracował i tak dalej.
PŁ: Tylko że większość tych rejestracji jest komórką z szesnastego rzędu.
KS: Ale to daje pojęcie. Ja niektóre takie rejestracje, nawet z telefonu komórkowego, darzę sentymentem. Coś mi przypominają, jakieś wydarzenie albo fajny wyjazd.
Bardzo się cieszę, że jest takie podejście u muzyków, bo bardzo wielu z kolei bardzo sprzeciwia się takiej działalności i denerwują się o każdy znaleziony w Internecie kawałek, którego sami nie wrzucili.
Paweł Walczak, manager zespołu: To jest bardzo fajne, póki to nie dotyczy nas. Jednak chce się mieć nad tym pewną kontrolę.
KS: No niby tak, ale ja inaczej podchodzę do tego. Dla mnie to jest świadectwo epoki, naszych czasów.
PŁ: Główny nacisk kładziony powinien być na to, żeby na serwerach nie było pełnych płyt.
KS: I o to chodzi, tak. Natomiast jak się jakaś rejestracja z Festynu Dni Pieczarki znajdzie na Youtube to w sumie fajna rzecz, bo mogę sobie sięgnąć do niej, zobaczyć jak to kiedyś było. Jest sentymentalna wartość, świadectwo zdarzenia, dokument, można powiedzieć.
W takim razie z niecierpliwością czekam na koncert na Pikniku Wesoła!
Martyna Nowosielska
Na zdjęciu od lewej: Leon Paduch, Piotr Łojek, Jakub Sienkiewicz, Tomasz Grochowalski, Jacek Wąsowski, Aleksander Korecki.
Autor zdjęcia: Piotr Bułas
Źródło zdjęcia: Strona internetowa zespołu - www.elektrycznegitary.pl
Tagi: Elektryczne Gitary, Piknik Wesoła 2012, gwiazda pikniku, muzyka, koncert, wywiad
Komentarze użytkowników (0)
Dodaj komentarzKalendarz Imprez
Najbliższe wydarzenia
18 stycznia - 3 marca 2021
Jaki plan miejscowy dla rejonu ul. Krupniczej? Wyłożenie planu do publicznego wglądu
25 lutego - 8 marca 2021
Najlepsza architektura. Konkurs dla wszystkich
Wtorek, 2 marca 2021
Klasa I szkoły podstawowej


Nasza ankieta
Czy uważasz, że zimą jezdnie i chodniki powinny być posypywane solą?