Kraina łagodności królów wygody
Martyna Nowosielska ( martyna.nowo@gmail.com ) | 28 października 2011
„Riot On An Empty Street” Kings Of Convenience
W tym miesiącu spokojniej. Wystarczy, że wokół jest gorąco – wybory, początki działania nowego parlamentu, gwałtowne zmiany pogody, zabicie Kaddafiego itp., itd… Dlatego zwróciłam się w kierunku delikatnych, gitarowych brzmień prezentowanych przez Kings Of Convenience.
Duet z Norwegii, który tworzą panowie Erlend Øye i Eirik Glambek Bøe prezentuje gatunek, który przez część publiki jest określany strasznie już wytartym słowem indie. Jednak na szczęście ktoś jeszcze do tego dodaje słowo folk. Chociaż ja najchętniej powiedziałabym po prostu – gitara i odrobina klawiszy oraz niesamowicie ciepły wokal. Zespół wydał już cztery pełne albumy (chociaż działają od trochę ponad 10 lat) i pojawia się na wielu festiwalach muzycznych. Ja dziś przedstawię wam ich trzecią produkcję, „Riot On An Empty Street”.
Płyta z 2004 roku jest niczym dokładne przedstawienie tego, co większość ludzi ma ochotę puścić sobie w chłodny wieczór, kiedy siedzi się przy kominku (lub mniej romantycznie – grzejniku) czytając książkę pod ciepłym kocem. Delikatne gitary, nienarzucające się klawisze oraz dwa miękkie głosy. Cały czas słyszymy nienachalany śpiew, ani razu nie przerwany krzykiem, a w muzykę nieraz wplecione zostają inne instrumenty (jak chociażby banjo, wiolonczela, bębny, gitara elektryczna czy puzon) czy też pojawiający się z rzadka wokal żeński. Jednak prym wiedzie tu gitara (i to akustyczna bądź klasyczna, nie elektryczna) – to ona tworzy klimat, ona tworzy główną linię i wybija się z utworu. Dlatego też do głowy przychodzi porównanie do przyjemnego pogrywania Cata Stevensa (obecnie Yusuf Islam), autora takich przebojów jak „Wild World”.
Z utworów na płycie Kings of Convenience zdecydowanie wybija się nader energiczne na tle innych „I’d Rather Dance With You” i otwierające album „Homesick” i „Misread”. Reszta może zdawać się z początku monotonna, ale każdy utwór ma w sobie jakąś perełkę, coś co odróżnia go od pozostałych i czyni wyjątkowym.
Muzyka idealnie pasuje do tekstów o spokojnej tematyce, delikatnym (jakże często w tej recenzji powtarzam to słowo, ale doskonale oddaje ono tę płytę) przekazie. Chociażby singiel „I’d Rather Dance With You” to próba przekonania przez pewnego pana, że wolałby zatańczyć z dziewczyną niż z nią porozmawiać – dla niego bowiem językiem są gesty i ruchy bioder, a ostatnio nie przeczytał żadnej książki i nie obejrzał nic ciekawego. Mamy też na tej płycie wywody o przyjaźni, samotności, miłości czy tajemniczych podróżach w nieznane. Wszystko pozbawione agresji, aczkolwiek nie przesłodzone optymizmem.
Zachęcam więc wszystkich do sięgnięcia po ten album oraz po całą twórczość Kings of Convenience. Dajcie się wprowadzić w ich krainę łagodności, którą najlepiej opisuje wg mnie pierwsza zwrotka, jaką na niej słyszymy:
I'll lose some sales and my boss won't be happy
but I can't stop listening to the sound
of two soft voices blended in perfection
from the reels of this record that I've found
W wolnym tłumaczeniu:
Gdy spadnie mi sprzedaż mój szef nie będzie zadowolony
ale nie mogę przestać słuchać dźwięku
dwóch delikatnych głosów z taśmy tego nagrania, które znalazłem,
połączonych w doskonałość
Tagi: Kings Of Convenience, Riot On An Empty Street, muzyka, recenzja, Qlturka
Komentarze użytkowników (0)
Dodaj komentarzKalendarz Imprez
Najbliższe wydarzenia
10 maja - 27 września 2023
Psie spacery z trenerem psów w Wesołej


Nasza ankieta
Jaką potrawę wielkanocną lubisz najbardziej?